Jak obiecywałam Lott poszłam z nią na
zakupy. Zresztą sama dawno nie byłam sobie coś kupić. Weszłam z nią do
ogromnego centrum handlowego. A tam wielki plakat… One Direction ! Było mnóstwo
fanek.
No nie, jeszcze mi tutaj go brakowało ! Dlaczego akurat
tutaj przyjechali ? – krzyknęła ze wściekłością Lott.
- Lott spokojnie. Pójdziemy na zakupy jak gdyby nigdy nic.
Tak zrobiłyśmy. Pochodziliśmy po paru sklepach. Po
wymęczających zakupach, poszłyśmy do Starbucks . Lott siedziała zamyślona.
Widać było, że jest smutna a jednocześnie wściekła.
-Lott. Halooo ! Ziemia ! Jaką chcesz kawę ? – spytałam
- Oj Przepraszam, zamyśliłam się. Emm…. Ja chcę czarną z
mlekiem.
-Oki.
Kiedy wzięłam kawę wychyliliśmy się za barierki. Akurat los
chciał, że chłopcy patrzyli tutaj. Stęskniłam się za Niallem.
- O Matko ! Zauważyli nas. Kurde.
- Oj Lottie przestań ! Chodź już stąd
Widziałam, że mojej przyjaciółce chce się płakać, dlatego
wolałam z nią wyjść. Widziałam, że Lou cały czas przygląda się Lottie. Kiedy
przyszłam do domu usiadłam przed TV a tutaj…
- Czy Lottie nie jest już z Louisem Tomlinsonem z One
Direction ?
- Co się stało, że nie są już razem ? Kto zawinił temu ?
Może po prostu chciała poczuć smak sławy ? Nic nie wiadomo .
-No co za skurwysyny !!! Zauważyli mnie z Lott i od razu
wielkie plotki. Kur*a ! Dobra wyłączę to , żeby czasem tego nie zauważyła.
Postanowiłam się rozluźnić, dlatego poszłam pobiegać . Ubrałam się w to : http://www.polyvore.com/cgi/set?id=76292098&.locale=pl
Włożyłam na uszy słuchawki, po czym zaczęłam biegać. Dziwne
było to , że nie było żadnych wrednych
fotoreporterów. Przebiegłam spory kawałek. Zatrzymałam się, ponieważ ktoś do
mnie dzwonił.
- Haloo! – powiedziałam zdyszana.
- Cześć Słońce ! Gdzie jesteś ? Coś ci się stało, że tak
dyszesz ?!
- Hej Kochanie ! Poszłam pobiegać, żeby lepiej się poczuć.
- Aha Okej ! Kiedy będziesz ? Tęsknie.
- Tak za godzinkę oki ?
- Dobrze. Już tęsknie.
- Ja też, papa Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Pobiegałam jeszcze chwilę po czym udałam się do domu.
Czekała tam cała piątka 1D.
- Hej ! – powiedziałam po czym się nachyliłam aby wciągnąć
trochę powietrza.
- Hej !- powiedzieli chórem.
- A od kiedy ty biegasz, co ? – spytał z zaciekawieniem
Harry .
- Ehh… No trzeba trochę zrzucić do urodzin.
- Coo kiedy ty masz urodziny ? – spytał Zayn
- 4 Lipca.
- Co ?! Przecież to za 3 dni. – powiedział zaszokowany Niall
- No brawo ! Ty mój głodomorku. A zmieniając temat. Gdzie
jest Lott?
- Noo właśnie. Chodzi o to, że siedzi w pokoju. Nie chciała
wyjść
-Aha, już chyba wiem o co chodzi. Dobra zaraz wracam.
*Z perspektywy Lott*
Kiedy Jess poszła pobiegać, ja poszłam do salonu pooglądać
TV. Wiedziałam, że nie obędzie się bez tych cholernych paparazzi. Od razu
wielkie plotki o mnie i Lousie… Tak bardzo za nim tęskniłam ale nie mogę mu
wybaczyć zdrady. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek. Podeszłam żółwim krokiem
do drzwi.
- Słucham ?
- Hej Lott ! – powitali mnie chłopcy. Kiedy doszło do
Louisa, odsunęłam się od niego. Wejdźcie !- powiedziałam. Niestety, ale nie ma
Jess . – powiedziałam do Nialla
- Jak to nie ma ?
- Poszła biegać .
Zaraz powinna wrócić.
- A już myślałem, że ją uściskam. – posmutniał
- To może do niej zadzwoń głodomorze. Ja idę na górę.
- Okej.
Usłyszałam wchodzącą do domu Jess. Wiedziałam, że będzie się
pytała gdzie jestem. Nie chciałam tam z nimi siedzieć tylko ze względu na Lou.
- Hej Lott ! Czemu tutaj siedzisz ?Coś się stało ? – spytała
- Hej ! Poszłam na górę, bo tam jest Louis. Nie chcę go na
razie widzieć.
- Lottie, nie możesz tak. Przecież teraz właśnie mu
pokazujesz, że się poddajesz. Nie możesz
mu tego okazywać. Pokaż, że jesteś silną kobietą. – powiedziała i pstryknęła
mnie w nos.
- No ja wiem, ale po prostu nie mogę na niego patrzeć.
- Żadnego ale ! Za
mną Lott ! Już !
- No dobrze , Pani Kapitan, już idę.
Poszłyśmy na dół. Siedzieli do późna u nas. Nie zwracałam w
ogóle uwagi na Lousia. I dobrze ! Niech zobaczy jak się teraz czuje. Niech
zobaczy, że mam go gdzieś.
Kiedy Jess poszła z Niallem przygotowywać coś do jedzenia.
My z chłopakami obgadywaliśmy plan jej urodzin. Nie mieliśmy nic zorganizowane
. Liczyła się teraz każda minuta. Ale jestem na siebie wściekła, bo przez to
wszystko zapomniałam o urodzinach swojej przyjaciółki. Postanowiliśmy, że Niall
z Jess pojadą do Irlandii, a my wszystkim się zajmiemy. Mieliśmy nadzieję, że wszystko się uda.
- To jak? Jutro o 10 pod twoim domem ? O tej godzinie
gołąbków już nie powinno być. – powiedział Zayn
- Tak to jutro o 10. – powiedziałam. Wszyscy się
pożegnaliśmy.
Byłam zdziwiona, że Jessica zgodziła się na wyjazd z
Niallerem. Obawiałam się tylko jednego…. Że rodzice Jess jak zwykle będą zajęci
i nie będą świętowali z nią jej 18 urodzin. A
potem kupią jej jakiś drogi prezent, żeby im wybaczyła. Biedna Jess….
Jak się umawialiśmy Jess z Niallem wyjechali o 8 do
Irlandii. Obudziłam się jakoś o 7, żeby się jeszcze z nimi zobaczyć. Po czym
ubrałam się w to : http://www.polyvore.com/cgi/set?id=75545534
Włosy spięłam w kok i zrobiłam lekki makijaż. Kiedy
dopijałam kawę, ktoś zadzwonił do moich drzwi. Zauważyłam przez okno, że to
chłopcy już przyjechali.
- Hej ! Już idę, tylko ubiorę buty – powiedziałam
-Hej ! – powiedzieli chórem
- Idziemy pieszo czy samochodem ? – spytałam
- No jak pieszo ?! Samochodem, oczywiście. – krzyknął Zayn
- No dobrze, to jedziemy. Wszystko mam rozplanowane na
kartce gdzie najpierw idziemy.
- Ooo pani porządna, wszystko zaplanowane . – powiedział Lou
-No wiesz przynajmniej jestem ogarnięta. – sztucznie się do
niego uśmiechnęłam
- Dobra już spokój ! –krzyknął Liam
- Więc, gdzie najpierw , Pani Kierownik ? – spytał Liam
- Najpierw musimy poszukać salę. Nie wiem czy urządzamy to w
jakimś klubie czy restauracji ?
- Emm… Pomyślmy. Lepiej do jakiegoś Klubu . – powiedział Lou
- No ok. To znam taki fajny. – powiedziałam
- A na jakiej ulicy znajduję się on ? – zapytał Louis, bo to
on kierował
- Poczekaj…. Aaa ! Już wiem . To była ulica Long Street.
- No to dobrze się
składa, bo jesteśmy blisko.
- Kiedy weszliśmy do środka. Widać było, że chłopcom się
spodobało.
Wyglądało tam tak :

- Ty to wiesz Lott, gdzie się bawić.
- No, a nie ? Tu byłam jak przyjechałam do Londynu. Moja
pierwsza impreza. Gdyby można było wrócić do tych czasów.
- No właśnie, gdyby można. – powiedział smutny Louis
- Dobra, to jak bierzemy to tak ? – spytałam
- No jasne, ale tu będzie się działo.
Menager był bardzo uprzejmy. Miał na imię Paul. Powiedział,
że zrobi imprezę której nigdy nie zapomnimy i oczywiście nie dopuści żeby do
środka weszli jacyś paparazzi. Chłopcy z tego powodu bardzo się cieszyli.
Kiedy wychodziliśmy, przypomniałam im , że na imprezie ma
być Rihanna. Zgodzili się.
-To teraz gdzie ?
- Paul powiedział, że alkoholem, jedzeniem i ozdobieniem
Sali zajmie się. Zostało nam tylko pojechać po prezenty dla Jess i jakiś strój
do mnie. I na kawę, bo padam !
-My również. To jak do tego co zawsze ? – spytał Louis
- Tak, tak ! – powiedzieliśmy chórem
Najpierw poszliśmy wybrać mi jakiś strój, bo chłopcy już
mieli kupiony . Po dość dłuższych namysłach wybrałam to : http://www.polyvore.com/bez_tytu%C5%82u_56/set?id=69017361
Widziałam jak Louis patrzy się na mnie, ale nie zwracałam na niego uwagi.
Miałam go już gdzieś.
- To jak został tylko nam prezent dla Jessici.
- Tak, to może najpierw jakaś kawa a potem pójdziemy coś jej
kupić.
- Oki.
Po dłuższych namysłach wpadliśmy na pomysł, że skoro Jess ma
już prawo jazdy to potrzebny jest jej samochód.
Nie byłam zadowolona, że taki drogi, bo na pewno będzie zła,
że tyle pieniędzy wydaliśmy. Ale co tam raz ma się osiemnastkę.
Wybraliśmy jej Porsche :

Było cudne. Sama chciałam mieć takie auto.
Wszystko było załatwione, a już jutro urodziny Jess.
Chłopacy odwieźli mnie do domu, a ja już po paru minutach usnęłam.
Obudziłam się o 10, bo usłyszałam jakieś głosy w domu.
Zeszłam na dół .
- Hej Lottie ! – przepraszamy, że tak głośno się
zachowujemy.
-Hej Jess ! Wszystkiego Najlepszego Kochanie ! –
powiedziałam i ją przytuliłam
- Hej Niall !
-Dziękuje Kochanie ! No to dzisiaj 18 mi wskoczyła na kark,
a ja nic nie zorganizowałam.
- Nic się nie stało. My dla Ciebie musimy coś przygotować.
Może bądź gotowa tak na 17 ?
- No dobrze. To ja idę się rozpakować i zacznę się szykować.
- To ja pójdę się przywitać do chłopaków, dobrze Słońce ? –
spytał się Niall
- Tak jasne ! Paa do zobaczenia !
*Z perspektywy Jess*
No tak dzisiaj mam osiemnastkę. Ciekawe, czy zadzwonią do
mnie rodzice ? Wątpie w to. Zresztą co się będę nim przejmowała. Jestem bardzo
ciekawa co oni wykombinowali. Na pewno coś szalonego. Weszłam na TT i napisałam
„ Witaj Londynie ! Dzisiaj moja osiemnastka z najlepszymi”. Poszłam wziąć
prysznic i zacząć się szykować bo była już 14.
Postanowiłam ubrać się w to, bo wiedziałam , że to będzie
jakaś impreza.
Była już 15 : 30. Ja i Lott byłyśmy już gotowe. Po chwili
podjechał czarny samochód. Do domu wszedł Niall z chłopakami.
- Hej Jess ! Ale bosko wyglądasz !
-Hej Nialluś. Ty również. A gdzie jedziemy ?
- A to niespodzianka . – krzyknął Harry
- No dobrze, a teraz Jess odwróć się, zawiąże Tobie oczy
żebyś nie widziała gdzie jedziemy. – powiedział Niall
- Okej ? Mam się bać ?
Nic mi nie odpowiedzieli tylko prowadzili do samochodu.
Jechaliśmy może z jakieś 30 minut.
-Dobra, jesteśmy ! – krzyknął Lou
- Dobra, wychodzimy słońce ! – powiedział Niall
- Okej !
Prowadzili mnie do jakiegoś budynku. Była dziwna cisza.
Serce biło mi szybciej.
-Dobra to na 3, 2 , 1 !
- Wszystkiego Najlepszego !
Było niesamowicie. Przestraszyłam się bo było bardzo dużo
ludzi. Zaśpiewali mi Happy Birthaday.
Pamiętam ten klub, tu byłam z Lott . To była nasza pierwsza
impreza w Londynie.
Ze szczęścia popłakałam się.
Było dużo gwiazd m.in. Rihanna. Moja faworytka. Nie było żadnych natrętnych
paprazzi.
Zaczęła się impreza na całego. Drink za drinkiem.
- No to teraz czas na prezent główny dla naszej
solenizantki. Zapraszamy wszystkich na dwór. – krzyknął Harry
Wszyscy kierowaliśmy się na dwór. A tam stał biały samochód
obwiązany ogromną czerwoną kokardą.
- O Matko ! To dla mnie ?! Oszaleliście ?!
- Tak do dla Ciebie. Wszystkiego Najlepszego ! – cmoknął
mnie Harry
- O Kurde. Jesteście niesamowici !
Szybko pobiegłam w stronę samochodu. Wsiadłam w niego,
spojrzałam się w bok a na miejscu pasażera stało pudełeczko obwiązane białą
kokardką. W środku była bransoletka z
prawdziwymi perłami. A pod nią napisane „Dla Ciebie wszystko Słonko !
Kocham Cię , najbardziej na świecie !”
Szybko wybiegłam z samochodu w stronę Niallera.
- Ja Ciebie też bardzo kocham !
- Ja ciebie bardziej.

Impreza trwała w najlepsze. Hazza był jakiś dziwny cały czas
ze mną tańczył i mnie cmokał. Byłam
upita na maksa. W pewnym momencie wyszłam z klubu aby odetchnąć, a za mną
lokaty. Weszłam do jego samochodu i pojechaliśmy do jego domu. Zaczęliśmy się
całować a potem już nie pamiętam, urwał mi się film
*Następnego dnia rano*
Zaczęłam leniwie otwierać oczy, spojrzałam na zegarek była
12. Zaczęłam rozglądać się po pokoju. To przecież nie mój pokój ! Gdzie ja
jestem ? Dlaczego jestem naga ?! Obróciłam ze strachem głowę w bok… Był tam…
Harry?!. Czy ja z nim ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz