- Lottie pojedziesz z Zaynem po
rzeczy Jess ? –zapytał Niall
- Jasne – odpowiedziałam i poszłam z mulatem w kierunku jego auta.
Gdy siedzieliśmy w aucie panowała cisza , którą przewał Malik
- Lottie ? –zapytał
- Tak ?
- Co się stało pomiędzy tobą , a Louisem ?
- W jakim sensie pytasz ?
- No gdy wybiegłaś wtedy z domu .
- Wiesz pobiegłam do
szpitala i przywaliłam mu w twarz – uśmiechnęłam się
- Jej nie chciał bym być na jego miejscu – złapał się za policzek
- Hahah - Przegadałam całą
drogę z Zanem . aż dojechaliśmy pod nasz apartament . Wbiegłam do pokoju
Jessici wyjęłam pierwszą lepszą walizkę
i zaczęłam wrzucać do niej rzeczy . Gdy
skończyłam zeszłam na dół do mulata , który oglądał coś w telewizji .
- Gotowa ? –zapytał wstając
- Jasne – uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w kierunku drzwi . Zajrzałam jeszcze do
skrzynki pocztowej . co tam znalazłam zaszokowało mnie . Dobrze ,że Zayn mnie w
porę złapał
- Lott wszystko w porządku ?
- …..
- Lott ! –krzyczał już przerażony . Wziął mnie jak ,,pannę młodą „
i położył na sofie . Po czym wziął ode mnie list . Po przeczytaniu usiadł i schował twarz w dłonie .
- Boże
- Za-a-yn – wybełkotałam on nic nie powiedział tylko mnie
przytulił . Na co ja się rozpłakałam
- Cii będzie dobrze – gładził mnie po plecach .
- Nie , nie będzie – płakałam coraz głośniej .
- Skąd wiesz życie niesie wiele niespodzianek – odkleił się ode
mnie tak abym popatrzała mu w oczy .
- Dlaczego on mi to zrobił myślałam ,że mnie kocha
- Bo kocha tylko jest idiotą
- Z tym się zgodzę
- Lottie musimy jechać na policje zanim oni cię znajdą
-Ale …
- Żadne ,ale pojadę z
tobą
- Dobra . Wiesz ja idę się przebrać i umalować bo wyglądam
tragicznie
- Nie prawda wyglądasz pięknie – gdy to wypowiedział zaśmiałam się
lecz on miał całkiem poważaną minę
.Szłam na górą rozmyślając o
tym ,że Zayn to świetny chłopak . Bardzo
się cieszę ,że mam takiego przyjaciela. Szkoda ,że on się we mnie podkochuję ,
bardzo dziwnie się z tym czuję . Kocham go , ale nie jak chłopaka , z którym
mogła bym spędzić resztę życia ,, CHYBA „?
Dobra koniec tego rozmyślania . Ubrałam się w to : http://www.polyvore.com/bez_tytu%C5%82u_118/set?id=76546309
I zeszłam do salonu , gdzie czekał Zayn .
- Hej piękna - podszedł do mnie dając całusa w policzek
- Ślicznie wyglądasz – z komplementował mnie .
- Zayn ! – powiedziałam , ponieważ zaczął się niebezpiecznie
przybliżać
- Tak , przepraszam . – powiedział chwytając mnie za dłoń .
Weszliśmy do jego czarnego porsche i
jechaliśmy w ciszy , którą on przerwał .
- Lottie ? – zapytał
- Nom – odpowiedziałam
- Ale zerwałaś kontakt z tymi dilerami ?
- Tak ale Zayn ja , ja się boje oni mi grożą ja nie chce siedzieć w więzieniu . – łzy poleciały mi po twarzy
.
- Lott nie płacz – mulat położył swoją rękę na moim udzie
- Zayn ,ale taka prawda ja
jestem głupią podłą suką przez którą Jessica została pobita .- rozpłakałam się
już . Zayn zjechał na pobocze i mnie przytulił
- Lottie co było minęło teraz obiecaj ,że nie skontaktujesz się
już z żadną osoba co ma wspólnego z
narkotykami – wygłaszając ten monolog patrzał mi się prosto w oczy .
- Obiecuję – zrobiłam to jak harcerz chociaż nigdy nim nie byłam
- No i tak trzymaj .
- Zayn ?
- Tak
- Dziękuje – dałam mu całusa w policzek
- Przecież ja nic nie
zrobiłem
- Pomogłeś mi . Teraz już wiem ,że jesteś moim prawdziwym
przyjacielem – uśmiechnęłam się co on
odwzajemnił
Zajechaliśmy pod komisariat nogi miałam jak z waty Dobrze ,że Zayn
poszedł tam ze mną . Weszłam do środka
na recepcje gdzie siedziała w średnim wieku kobieta .
- Dzie-eń dobrryy ja- ja miałam się zgłosić na komisariat- mówiłam
drżąc
- Witam , a jak się pani nazywa
- Charlotte Wiliam – kobieta o długich czarnych włosach zaczęła
coś intensywnie sprawdzać w jakiś szufladach
- O jest . Proszę do Sali
numer 34
- Dziękuje – powiedziałam . Skierowałam się w wyznaczonego miejsca
i stanęłam pod drzwiami nie mogąc wykonać żadnego ruchu .
- Lottie będzie dobrze – poklepał mnie po plecach Zayn
- Boje się – powiedziałam . Poprosiłam Malika , aby zapukał
ponieważ moje ręce trzasnęły się jak szalone . Usłyszeliśmy , krótkie ,, proszę
„ i weszliśmy . Za biurkiem ujrzałam dość
starego mężczyznę w mundurze .
- Proszę usiądźcie – pokazał
gestem ręki na dwa siedzenia znajdujące się naprzeciw biurka . Razem z Zaynem wykonałam jego polecenie
- Tak więc co panią do mnie sprowadza ?– zapytał lecz mój wzrok
był skierowany w podłogę . Kątem oka zobaczyłam ,że Zayn daje temu facetowi
list , który dostałam .
- Rozumiem , panno Wiliam czy możemy zacząć przy tym panu ? –
spojrzał na mnie . Ja nic nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam głowa na znak
zgody.
- Dobrze . Więc musi nam pani pomóc złapać dilerów .– po
usłyszeniu tych słów zrobiło mi się ciemno przed oczami . Policjant chyba to
zauważył
- Dobrze się pani czuje ? -pomachał mi ręką przed twarzą . Na
widok ,że nie zareagowałam podał mi szklankę wody .
- Czy już lepiej ?– pokiwałam głowa
- Tak jak już zacząłem dostaliśmy zgłoszenie ,że utrzymuje pani
kontakt z tymi osobami – tu pokazał mi zdjęcie Seana , Vic , Andre , Becka i
Dreka
- T-aa-k – wybełkotałam
- Proszę pana , ale ona nie handlowała narkotykami – dopowiedział
mulat
- Ja rozumiem . Niestety na tym nagraniu widać ,że panna Wiliam
doskonale bawi się z tą bandą – tu pokazał jakieś
nagranie gdy latałam w samym staniku .
- Ale to od razu nie znaczy ,że handluje narkotykami – nadal mówił
Zayn
-Tak , ale musimy sprawdzić wszystkie możliwości . –
- Czy pójdę do więzienia ? – zapytałam dość cicho
- Nie , nie ma pani tylko nam pomóc .
- To jak mogę pomóc ? –zapytałam
- Jeżeli chce pani nie iść
do więzienia za współprace z dilerami to
musimy współpracować
- Nie za bardzo rozumiem
- Powiem to tak ktoś na panią doniósł ,że handluje pani
narkotykami z tymi osobami , które pokazałem na zdjęciu
- Pieprzyć go
- Proszę mi nie przerywać .
Tak więc jak wcześniej wspominałem ktoś na panią doniósł . Lecz my nie mamy na
to tak naprawdę dowodu . Każde zgłoszenie musimy sprawdzić . Więc jeżeli to
prawda i zna pani te osoby musi nam pani pomóc . Poszukujemy tej bandy od
dobrych 5 lat
- Ja , ja pomogę wam – zgodziłam się
- Doskonale . Podejrzewamy ,że nie będzie pani jak i pańscy przyjaciele bezpieczni . Założymy
wszystkim podsłuchy , kamery w domu i będzie mieć pani całodobową
ochronę
- Dobrze , ale oni będą wam mówić ,że to ja handlował narkotykami
- Na pewno tak będzie .
Czy używała pani amfetaminy ?
- Tak ja brałam narkotyki , ale w życiu ich nie sprzedałam . TO oni chodzili cały
czas na różne imprezy
-Dobrze . Jest już pani wolna jak by się coś działo to zadzwonimy
. – Gdy wyszliśmy z tego pomieszczenia do Zayna zadzwonił telefon . Po krótkiej
chwili rozłączył się oznajmiając mi ,że mamy się pośpieszyć
-Zayn błagam nie mów ,że byłam na policji – złożyłam ręce jak do
modlitwy .
- Hmm ,a co za to dostane ? –zapytał chytrze się uśmiechając
- Satysfakcje ,że pomogłeś w potrzebie ? – podniosłam jedną brew
na co on się tylko zaśmiał i pokazał palcem na swój policzek . Zaczęłam zbliżać
swoją twarz do jego , a on w ostatniej chwili odwrócił się tak ,że nasze wargi
się złączyły . Sama nie wiem dlaczego go
nie odepchnęłam . Trwaliśmy tak w pocałunku gdy nagle mój rozum
powiedział dosyć i odepchnęłam go .
- Lottie przepraszam – powiedział zakłopotany
- Za-zayn ja nie powinnam . Zapomnijmy – powiedziałam nie patrząc
w jego oczy , ponieważ nie dała bym rady .
- Ale o czym – uśmiechnął się co odwzajemniłam . Razem w ciszy
poszliśmy do auta .
Gdy dojechaliśmy pod szpital wyjęłam z bagażnika walizkę z
rzeczami Jess i weszłam do środka . Szliśmy długim wąskim korytarzem na którym było słychać jakieś krzyki . Pobiegliśmy z Zaynem szybciej i co zobaczyłam?
Mirandę całującą się z Louisem . Nawet nie zauważyłam kiedy łzy zaczęły mi
spływać .
- Louis do cholery co ty wyprawiasz ? –zapytał Liam gdy brunet odepchnął tą sukę .
- Ja to ona się na mnie rzuciła
Z perspektywy Louisa
- Miśku , ale przecież ty mnie kochasz ! – zaczęła się do mnie
kleić .
- Jedyną osobą. którą kocham to Lottie - powiedziałem
- Jak możesz kochać tą kryminalistkę ? –zapytała
- Ona nie jest kryminalistką to przez ciebie i mnie wpakowała się
w takie gówno
- Haha no , a co zrobisz
jak pójdzie do pierdla ?
- Niby za co ? – zdziwiłem się
- Chyba przez kogo –
- Nie rozumiem - zdziwiłem się
- BO ona myśli ,że to ty ją wydałeś słoneczko – znowu pogłaskała
mnie po policzku na co ja natychmiast ją zepchnąłem
- Że jak kurwa ? – byłem wściekły
- Misiu uspokój się . – W tym momencie zdałem sobie sprawę
dlaczego Lottie przybiegła wtedy do szpitala i mnie spoliczkowała . Zacząłem
nerwowo rozglądać się po korytarzu . Mój wzrok przykuł Zayn . Niestety nie było
z nim Lottie . Natychmiast do niego podbiegłem
-Stary gdzie ona jest ? –
mówiłem ze łzami w oczach .
- Nie wiem . Gdy zobaczyła ciebie całującego się z Mirandą uciekła
.
- Kurwa . Dobra ja idę . –
Wybiegłem ze szpitala ja poparzony . Pierwszym miejscem jakie chciałem
sprawdzić to dom Lottie i Jess .
Złapałem pierwszą lepszą taksówkę i pojechałem do ich mieszkania .
Gdy zajechałem pod wskazany adres zapłaciłem kierowcy i wybiegłem
. Zatrzymały mnie drzwi , które były zamknięte . Przypomniałem sobie ,że
dziewczyny zostawiają klucze pod wycieraczką . Nie myliłem się były . Ledwo co
trafiłam w zamek tak mi się dłonie trzasnęły . Gdy w końcu nastąpiła ta chwila
zajrzałem do wszystkich pokoi . Ostatnim była łazienka . Niepewnie podszedłem
do drzwi i lekko uchyliłem ..
Z perspektywy Lottie
Nie wytrzymałam gdy
zobaczyłam Louisa całującego się z Mirandą . Po prostu rzuciłam walizkę Jess i
wybiegłam .
Po kilku minutach biegania gdzie mnie nogi poniosą poszłam do domu
.
Weszłam do środka i rozpłakałam się . Tak go kocham , a on
widocznie specjalnie chciał mnie zamknąć
w więzieniu . Moje myśli wciąż krążyły wokół tego widoku . Pobiegłam do góry do
łazienki chwyciłam jego żyletkę , którą zostawił jak byliśmy jeszcze razem no
właśnie byliśmy . Jedna żyletka , jedna chwila , jedno cięcie – powiedziałam po
cichu zamykając oczy . Przyłożyłam chłodny przyrząd do nadgarstka i policzyłam
do trzech po czym je pociągnęłam . Może na początku troszkę szczypało ,ale z
chwilą przez wyczaiłam się . Zrobiłam
sobie jeszcze kilka cięć i czułam jak
moje ciało upada . Koniec już tego
cholernego bólu gdzieś tam w sercu . Nareszcie nie myślałam o nim . Jak mnie
zdradził i wykorzystał . Każdy człowiek zastanawia się po co jest miłość ? Po
to żeby kurwa załamać się psychicznie !!
Gdy już myślałam ,że to mój koniec drzwi się otworzyły , a w nich
stał on . Moja nieszczęśliwa miłość .
- Lottie Boże ! – krzyknął gdy zobaczył mnie w kałuży krwi z
żyletką w ręce . Podszedł bliżej wyrwał przyrząd rzucając go gdzieś o ścianę i
wziął mnie na ręce . Sama nie wiem dlaczego , ale wtuliłam się w jego tors przy
czym brudząc jego koszulę czerwoną mazią .
- Boże Lott coś ty chciała zrobić – powiedział delikatnie
układając mnie na tapczan
- Zabić się – powiedziałam na tyle ile miałam sił . Brunet
usłyszał to i uklęknął przede mną chwytając moją dłoń
-Auu – zasyczałam
- Przepraszam - powiedział , a ja wzrokiem błądziłam
gdzieś po jego twarzy aż zatrzymały się na parzę szaro - niebieski rogówek
z których płynęły łzy
- Louis wyjdź – powiedziałam , ponieważ nadal nie zapomniałam co
zrobił przed dziesięcioma minutami
- Nie , nie wyjdę musimy pogadać i o patrzeć twoja ranę –
powiedział wstając . Natomiast ja siedziałam cicho
- Gdzie masz apteczkę – pokazałam palcem w stronę łazienki .
Pasiasty pobiegł do niej i za moment wyszedł z białym pudełkiem i mokrym
ręcznikiem . Na początku wodą utlenioną
przemył mi świeże nacięcia . –
Ałłł – krzyknęłam , ponieważ strasznie szczypało . Lecz on nadal nie zareagował
tylko dalej przemywał . Po skończonej torturze owinął moje dzieło bandażem .
- Teraz musimy pogadać . Kiedyś musimy – powiedział siadając obok
mnie
- Masz pięć minut
Z perspektywy Louisa
Gdy Lottie zgodziła się ze mną porozmawiać ucieszyłem się . Lecz
nie miałem bladego pojęcia jak
odpowiednio złączyć słowa .
Po chwilowej ciszy odezwałem się
- Ja , ja nie wiem od czego zacząć
- Najlepiej od początku – powiedziała oschle
- Tak więc ja zdradziłem cię – tutaj Lott chciała wstać lecz w
porę chwyciłem ją za nadgarstek i przyciągnąłem
do siebie . Tak ,ze siedziała mi na kolanach
- Puszczaj mnie idioto kurwa ! – próbowała się wyrwać lecz nie
miała na tyle siły i po chwili się poddała . Patrzeliśmy sobie w oczy i nagle
stało się to . Pocałowałem ją !!! . Tak się cieszyłem i tęskniłem za jej malinowymi wargami <3
Niestety ta chwila nie trwała długo , ponieważ Lottie ode pchnęła mnie i
przywaliła w twarz
- Miałeś mówić , a nie całować ! – krzyknęła
- Przepraszam , ale tęsknie za tobą . Ja strasznie żałuję . kocham
cię
- Szkoda ,że mnie nie kochałeś jak przespałeś się z tą suką
- Ona mnie upiła
- Oryginalne
- Tak to mnie nie usprawiedliwia ja o tym wiem, ale to dla mnie nic nie znaczyło bo jej nie kocham
- Nawet jeśli to zgłosiłeś mnie ,że biorę narkotyki
- Nie w życiu bym cię nie zgłosił . ZA BARDZO CIĘ KOCHAM !
- Zayn powiedział ,że to ty zrobiłeś
- <ze co kurwa ?
- No tak .
- Co za pedał . To nie ja to zrobiłem tylko Miranda .
- Jak to Miranda ?
- To ona cię zgłosiła , a mnie wrobiła
- ….. – zatkało mnie . Co ja mam zrobić tęsknie za Louim
- Lottie proszę wybacz mi
- Dobrze wybaczam – powiedziałam , a on natychmiast mnie przytulił
i chciał pocałować ,ale się odsunęłam
- To nie znaczy ,że jesteśmy razem – widać ,że zasmuciłam go tą
wiadomością
-Kochasz kurwa Zayna?
–zapytał . Teraz to już byłam wściekła
- Jesteś bezczelny
- No przyznaj !!!! -krzyczał
- Nie , nie kocham go !. Kocham ciebie !!– popłakałam się
–Zayn to mój przyjaciel to
on mnie wspierał gdy ty bawiłeś się z tą
szmatą
- Ja, ja przepraszam wiedz
,że bardzo mi zależy i ja na ciebie zaczekam chodźmy do końca mojego życia –przytulił mnie . Ja już nic nie powiedziałam
tylko wtuliłam się mocniej w jego umięśniony tors .
- Louis chodź dam ci czystą
koszulkę bo jesteś cały od krwi –
chwyciłam go za rękę i poszłam do pralni . Wyjęłam czysty T-shirt Nialla ,
który zostawił go jak u nas spał .
- Proszę – rzuciłam w niego koszulą i chciałam wyjść lecz mnie
przytrzymał
- Gdzie idziesz ? –uśmiechnął się
- Wiesz też jestem cała od
krwi – odpowiedziałam
- Zostawisz mnie ? –udawał ,że płacze
- Dasz radę – powiedziałam wychodząc . Poszłam do łazienki Jess dlatego ,że moja była cała
ubabrana moją krwią . Rozebrałam się i weszłam pod prysznic . Woda płynęła , ja
rozmyślałam nad życiem . Czy nie
powinnam wybaczyć Louisowi ? A jak znowu mnie zrani ? Nie koniec teraz
najważniejsza jest Jessica i jej psychika .
Gdy wyszłam z prysznica
ubrałam się w to : http://www.polyvore.com/cgi/set?id=79867458&.locale=pl
I zrobiłam lekki makijaż . Zeszłam wolnym krokiem na dół gdzie
czkał Loueh
- Ślicznie wyglądasz – powiedział gdy mnie zobaczył
- Dzięki
- Widzę ,że odłożyłaś czarny ?
- Tak .
Razem z pasiastym wróciłam z powrotem do szpitala .
Z perspektywy Jessici
- Niall gdzie jest Lottie ?
–zapytałam szlochając
- Zaraz przyjedzie kochanie . Chcesz coś do jedzenia , albo picia
?– pokręciłam przecząco głową nie zasługuje aby jeść . W ogóle nie powinnam
żyć tak ja moje dziecko . Co ze mnie za matka ? Moje rozmyślenia przerwał
dźwięk otwierających drzwi .
- Cześć Jess- powiedziała Lottie
- Hej – powiedziałam cicho
- Jak się czujesz ? –zapytała siadając obok mnie . JA nic nie odpowiedziałam
tylko się w nią wtuliłam . Zastanawiałam się dlaczego ona ma zabandażowany
nadgarstek . Czy to jest to o czym ja myślę ? Mam nadzieje ,że nie . Ta
myśl nie dawała mi spokoju dlatego
zapytałam
- Lott co ci się stało ? –wskazałam na jej rękę
- Aaaa to nic wielkiego - zauważyłam ,że kłamie.
- Odwijaj mi to NATYCHMIAST ! – brunetka nie chętnie wykonała moje
polecenie . Gdy zobaczyłam rany po
cięciu . Byłam zła , ale nie na
Lottie tylko na siebie
- CHARLOTTE WILIAM WYJAŚNI MI CO TO MA ZNACZYĆ?
- Ja przepraszam – schowała twarz w dłonie . Na co ja ją
przytuliłam i szepnęłam ,, Dlaczego ? „
- To nie jest istotne . To ty jesteś ważna . Całe życie się o mnie
troszczysz teraz moja kolej . Dlatego proszę się położyć natychmiast.
- Ale Lott to nie prawda . Jesteś moją siostrą – przytuliłyśmy się
- Wiem kocham cię – powiedziała
- Ja też – odpowiedziałam nasze czułości przerwał lekarz
oznajmiając ,że badanie krwi jest dobre .
- Jesteście głodne ? –zapytał Niall
- Nie - powiedziałam
- Że co ? Niall idź kup jej coś ona musi jeść ! – powiedziała
Lottie
- Tak jest szefowo ! – powiedział mój blondasek .
- My pójdziemy z nim – powiedzieli chłopcy . Gdy tylko przekroczyli próg drzwi zaraz
spojrzałam na Lottie
- CO tak patrzysz ?
- No opowiadaj co tam z Louisem . Wybaczyłaś mu ?
- Tak wybaczyłam ale
- Ale ?
- Ale nie jesteśmy razem
- Dlaczego ? Dziewczyno wykańczacie siebie
- Jak ?
- Spójrz gdy ty łaziłaś z tymi bandytami Louis siedział w domu i
nie chciał żyć
- Naprawdę? -zapytała
- Yes . Tak samo pewnie ty cały czas rozmyślałaś o nim ? –
- Skąd wiesz ? –
- Proszę cię znam cie od dziecka . Sądzę
- No może i to prawda, ale ja na razie chcę przerwę. Zrozum,
odpocząć od siebie.
-Rozumiem. – w tym momencie weszli chłopcy z mnóstwem jedzenia.
- Czy wy oszaleliście ?! Ja tego nie zjem ! – powiedziałam
- A czy ktoś mówi, że będziesz to sama jadła ? – powiedział z
uśmiechem na twarzy Hazza
-Ależ ty śmieszny !- pierwszy raz od tak naprawdę pojawił się na
mojej twarzy szczery uśmiech
- Ooo , zobaczcie ! Nasza lalunia się uśmiechnęła ! – powiedział Zayn
- Nie przyzwyczajaj się. – powiedziała Lott
- Dobra, dalej jemy, bo ja jestem głodny!- powiedział Niall
-No właśnie. Tego najbardziej mi brakowało. Wiecznie nie najedzony
Nialler. – uśmiechnęłam się do niego
- Ej, noo. Ja po prostu mam bardzo duży żołądek. Nie śmiej się ze
mnie. – zrobił oczka szczeniaczka, po czym pocałował mnie.
-Oj przepraszam Cię. Dobra jedzcie już. Ja na razie wypiję sobie
sok pomarańczowy. – kiedy sięgałam po sok, ktoś mi go wyrwał.
-O nie, tak bawić się nie będziemy. Najpierw coś zjedz , a potem
dostaniesz sok. – powiedział Harry
- A ty co ?! W Tatusia się bawisz ?! – już byłam wkurzona .
-Ej Jess ! Uspokój się . On chciał dobrze. – powiedziała Lott
- Kurde ! Wkurza mnie to , że cackacie się ze mną jak z dzieckiem.
Chcę wam przypomnieć, że już jestem dorosła, i będę jadła i piła kiedy chcę !. –
w tym momencie wyszłam z Sali i kierowałam się w stronę toalety.
*Z PERSPEKTYWY HARREGO*
Kurde , ja chciałem dobrze dla niej . Dlaczego tak zareagowała ? Może
jest rozdrażniona po tym jak straciła dziecko. Bynajmniej wszyscy siedzieli i
nie ruszali się z miejsca. Tak jakby nic się nie stało. W tym momencie weszła
Jessica. Weszła nic nie mówiąc, wzięła walizkę i chciała wychodzić .
- Ej Jess ! Gdzie idziesz ? – spytałem
-Ubrać ! A co ? Może ktoś mi chcę potowarzyszyć ?
-Nie , spokojnie.
W tym momencie wyszła trzaskając drzwiami.
-Kurczę, ale ona jest rozdrażniona .
-Dziwisz się ? Cieszyła się, że będzie miała dziecko, a tu znikąd
je straciła. Ciekawe jak ty byś się czuł ? – powiedziała Lottie
- Nie, nie dziwię się. Nie wiem jak się czuję , bo jestem facetem
a nie kobietą. – po tym co powiedziałem nastała cisza.
Kilka minut później do Sali weszła Jess.
-Przepraszam Harry. Przepraszam wszystkich, że tak na was
naskoczyłam. – kiedy to powiedziała, popłakała się. Natychmiast do niej
podbiegliśmy i zrobiliśmy grupowego Misiaka.
- Nie musisz nas przepraszać. Rozumiemy Cię i nigdy nie będziemy
się na ciebie złościć.
- Dziękuję Wam. Jesteście najlepsi !
W tej chwili wszedł do Sali lekarz
z informacją, że Jessica może już do niego iść , ponieważ są już wyniki
badań. A my możemy ją spakować i za nią poczekać.
*Z PERSPEKTYWY NIALLA*
Wiedziałem, że kiedy tylko Jess wyjdzie od pana Soon’a to będzie
płakała.
-Niall ! Pójdziesz ze mną, czy mam iść sama ? . –spytała
- Jasne Słonko, że z Tobą pójdę. Spakujecie ją ? – spytałem
- Jasne idźcie już.
W tym momencie chwyciłem Jess za rękę i kierowaliśmy się w stronę
gabinetu doktora.
-Dzień Dobry , panie Soon. Miałam się do pana zgłosić.
- Tak, tak . Niech pani siada. A pan kim jest ?
- Ja jestem… - w tym momencie przerwała mi Jess
- On jest moim narzeczonym. – uśmiechnęła się do mnie Jessica
Trochę mnie to zdziwiło, ale ucieszyłem się z tego powodu.
-Mhmm… Rozumiem. Więc przejdźmy do konkretów. Wyniki krwi, moczu
wyszły dobrze. Jedyne co , to musi pani zażywać 2 razy dziennie tabletki z
magnezem i żelazem, ponieważ przez tą .. echem. Ciążę. Straciła pani dużo
witamin potrzebnych do odbudowania odporności, przez co będzie pani bardziej
podatna na różne wirusy i bakterie. A tego nie chcemy. – kiedy wypowiedział
słowo „ciąża” widziałem, że Jess chcę się płakać. Podał jej kartotekę.
Otworzyła ją i na pierwszym miejscu było… USG. Wtedy się popłakała.
-Ale niech pani nie płaczę. Może to nie był jeszcze czas na
dziecko ? . To wszystko. Proszę się zgłosić za 2 tygodnie na kontrolę.
-Dobrze panie Soon. Zgłosimy się za dwa tygodnie. Do widzenia.-
powiedziałem to za Jess, bo nie mogła wydusić
z siebie słowa.
Na zewnątrz czekali za nami już wszyscy. Nikt się nie odzywał .
Szliśmy i jechaliśmy w ciszy. Po wejściu do domu , każdy poszedł gdzie indziej.
Harry z Louisem do salonu, Lott, Liam i Zayn do kuchni, ja do łazienki a Jess
do naszego pokoju.
*Z PERSPEKTYWY HAZZY*
Od naszego powrotu minęło
jakieś 30 minut. Kierowałem się do pokoju Jessici i Niallera, ponieważ nie
chciało mi się oglądać tego dennego meczu. Zapukałem.
- Hej Jess ! Mogę ? – spytałem
- Hej ! Możesz.
Widziałem jak płaczę, bo patrzyła na zdjęcie z USG. Tak bardzo
chciałem ją pocieszyć, ale nie wiedziałem jak. Też chciało mi się płakać, bo
być może to było moje dziecko. Jedyna droga , gdzie ja i Jess mogliśmy być
razem. Ale nie chciałem jej tego mówić.
-Co ze mnie za matka ? Taka mała istotka, a już nie żyję. Nie
zasługuję, żeby być nią po raz kolejny. Nie na widzę siebie i swojego ciała.
Czuję się jak… - nie pozwoliłem jej dokończyć zdania, ponieważ ją przytuliłem i
pocałowałem. Na początku się opierała,
ale nie miała sił, iż przytrzymałem ją tak , że nie miała siły żeby mnie
odepchnąć.
*Z PERSPETYWY NIALLA*
Postanowiłem, że pójdę do Jessici ją trochę pocieszyć i po
przytulać. Tak dawno nie byliśmy razem. Kiedy powoli szedłem do góry ,
uchyliłem drzwi, i kogo tam zobaczyłem ?! Jess i Harrego całującego się razem.
Nie wytrzymałem . Wybiegłem z domu, biorąc po drodze papierosy Zayna.
*Z PERSPEKTYWY JESSICI*
-Harry, pojebało Cię totalnie ! Dobrze wiesz, że kocham Nialla nie
Ciebie ! – w tym momencie wybuchłam i uderzyłam go w twarz jak najmocniej
mogłam.
-Auu !! Jess porąbało Cię ?! – spytał
- Czy mnie porąbało ? Chyba Ciebie ! Idź się lecz ! – powiedziałam
W tym momencie wyszłam z pokoju.
-Gdzie jest Niall ? – spytałam Zayna
- Emm.. Poszedł na taras. Był strasznie wściekły.
Kurde chyba to widział. Szlag !
- Niall ! Gdzie jesteś ?
Nikt się nie odezwał, ale widziałam jakiś unoszący się dym.
-Fuu !!! –zaczęłam kaszleć
-Niall ty palisz ?! Porąbało Cię ?!
Wyrwałam mu papierosa z ręki i wyrzuciłam.
-Czy mnie porąbało ? Chyba Ciebie . Z kim jeszcze się całowałaś ?
Może z Liamem albo Zaynem ?! – podszedł do mnie i dmuchnął mi prosto w twarz
dymem z papierosa, zaczęłam się dusić. A ten wyszedł z domu , jak poparzony. Zaczęłam płakać i dusić się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz